Pogorka 2012

Wczoraj wróciliśmy z obozu;) Co też się na nim działo - za dużo do pisania, ale chętnie kilka "przygód" opiszę. Przez cały obóz było zimno i deszczowo. Na plaży byliśmy może 6 razy, ale pamiętny jest ten ostatni raz, kiedy to wichry z kilkoma wędrownikami grali w słoneczko - a my miałyśmy przepiękne widoki nie tylko na morze...
Tematyką tegorocznego obozu były zawody - "Moja przyszłość"
Zacznijmy od tego, że wyjeżdżaliśmy w piątek 6 lipca pełni energii i chęci do spania w namiotach pod śpiworami. Podróż była nietypowa bo pierwszy raz jechaliśmy autobusami z Górki do Pogorki bez przesiadek i noszenia plecaków na szczęście ;D Był to więc eksperyment i myślę, że się udał chociaż w seperatkach i tak lepiej się rozmawia. Jechaliśmy przez całą Polskę i cały czas lało i błyskało się - efekty specjalne załatwione. Przynajmniej się nie nudziliśmy.
Do Pogorzelicy zawitaliśmy o 6:00 w sobotę. Bardzo wcześnie, a dzień był pracowity. Dh Monika przydzieliła osoby do namiotów - miałyśmy trzy. Na starcie był jeden konflikt ale szybko się rozwiązał. Później poszłyśmy na nasze I śniadanie w obozie. No i dzień mijał od posiłku do posiłku. Powitaliśmy morze, które wyglądało raczej strasznie i brzydko i poszliśmy spać - odespać całonocne rozmowy w autobusie, wspominanie dawnych obozów.
W niedzielę jak zwyczaj mówi nie było gimnastyki i wstaliśmy o pół godziny później niż zwykle. Oczywiście pierwsza noc w Pogorce i było trochę gadania, ale cóż trudno. W niedziele był zwiad po mieście, w którym przebywać będziemy najczęściej czyli Pogorzelica. Zwiad organizowała drużyna "Przepis na życie" Wieczorem było nasze ognisko powitalne, które integrowało nasz obóz i pozwoliło zapoznać się z jego tematyką i zawodami jakie były na obozie.
Reszta dni mijała tak szybko, że trudno się połapać co kiedy było. Wszystkim wydaje się, że ten obóz tak szybko minął jak byśmy byli na nim może 2 dni, nie więcej. Przykro jest nam z tego powodu ;( nic nie trwa wiecznie. Za rok może się spotkamy - trzymajmy kciuki.
A... Pamiętamy przecież trzy ostatnie dni, które były chyba najlepsze w całym obozie ;D Czyli piątek, sobota no i niedziela.
W piątek był dzień obozowicza - zamiana kadry. Rano były rozgrywki w siatkę. Wygrały je "Złote rączki". Po południu był chrzest. Niektórzy bardzo ciężko go przeżywali i trzęśli się z zimna. Aha no chrzest przechodzili ci, którzy są pierwszy raz na obozie harcerskim. Na czym on polega to wiedzą wszyscy, którzy już go przeżyli, a Ci co jeszcze nie to się dowiedzą jak pojadą na obóz.
W sobotę byliśmy ostatni raz na plaży i na mieście - pożegnanie Pogorki :( Na plaży jak już pisałam były super widoki - ale nie będę pisać na co :D

Komentarze

Popularne posty