EkoRajd 2012

No więc... zacznijmy może od końca :D zajęłyśmy 1 miejsce, przy czym różnica między nami, a 2 miejscem - Strumień wynosiła tylko 1 punkt;) Niestety nie mieliśmy remisu;( Ale gratulujemy sobie i im:D A tak ogólnie to bardzo się zżyłyśmy ze Strumieniem. Jesteśmy z Cięciny i jesteśmy najlepsi. Reszta w czytaj dalej;)


 Miałyśmy przybyć na godzinę 17:00, jednak nasza druhna drużynowa stwierdziła, że lepiej być wcześniej, więc przybyłyśmy na 16:40 i opłacało się, bo dh Kasia zapomniała proporca i musiała po niego iść, a towarzyszyła jej dh Asia Cz.
Do naszej sali zaprowadził nas dh Oskar - oboźny. Była to sala na piętrze nr. 28. Na początku miały tam spać 3 drużyny - my, Strumień i Wędrowniczki, jednak Wędrowniczki poszły do sali razem z Zośkami. Tak więc zostałyśmy same ze Strumieniem i bardzo z tego powodu się cieszyłyśmy. Po tym o godzinie 17:30 był apel, a później konkurs z wiedzy ekologicznej. Nasza trzyosobowa prezentacja to: Asia G., Karolina i Sylwia St. Myślę, że dobrze sobie poradziły, zdobyły, aż 4 punkty, ale nie wiem na ile. :D Logiczne jest, że później była kolacja, była jak najbardziej ekologiczna i do tego dh Asia G. pokazała, że ma wszechstronną game talentów :P Robi przepiękne kanapki. Nie wolno też zapomnieć o dh Monice, ona w sumie brzydkich nie robiła, raczej śmieszne były jej kanapki;)
Następnie była prezentacja meldunków z akcji sprzątania, najfajniejszy mieli Wichry, w ogóle było ich 20, więc o chyba ich rekord, bynajmniej pierwszy raz tak dużo chłopców było na jakimś zlocie:D
No i spanko :D

Drugi dzień - sobota, to było wyjście w góry, sprzątać szlaki itp., my szłyśmy ze Skałki, na Halę Boraczą, a stamtąd przez Prusów do Żabnicy. Było bardzo fajnie, trochę dziewczyny, niektóre źle się po drodze czuły, ale dh Kasia (ja) szła im zaraz z pomocą. Aha nie powiedziałam jeszcze tego, że szłyśmy ze Strumieniem tą trasą:D Naszym opiekunem była Marynia, bo dh Monika nie mogła iść bo pamiętacie - szkło w nodze. No i ogólnie mówiąc było super. Wróciliśmy spaleni od słońca, wymęczeni i głodni. Pierwsze co zrobiłyśmy to poszłyśmy się opłukać i przebrać, a później ruszyłyśmy w stronę obiadu. Były przepyszne kotlety i tak samo dobra surówka czy coś, nie wiem jak to nazwać.
Po wyczerpującej wędrówce dostaliśmy godzinę odpoczynku. A później były genialne zajęcia sportowe na bazie "milion w minutę", w większości konkurencjach zajmowałyśmy miejsce na podium, aha nie zaznaczyłam, że był podział na juniorów(min. my) i seniorów(min. Strumień), razem z naszą zaprzyjaźnioną drużyną nawzajem sobie kibicowaliśmy i uwaga wygraliśmy, my w juniorach, a oni w seniorach. Było niesamowicie:D
Jak zwykle po tym była kolacja, znowu były śliczne kanapusie robione min. przez dh Asię G. Po kolacji odbyło się ogniobranie;D przygotowane przez dh Koję i zastęp wędrowniczy Zosiek (tak mi się wydaje) Było to fascynujące przeżycie, aha przypominam, że odwiedzili nas harcerze z Warszawy - hufca Mokotów.
Po tej uroczystości, były śpiewanki z gośćmi dla starszych harcerzy. Gitarzysta warszawiaków był oryginalny i ujmujący.

Dzień trzeci - niedziela
No to tradycyjnie - pobudko, śniadanie, sprzątanie, apel i kościół. Muszę tylko zaznaczyć, że prowadziliśmy mszę, a dawno, o ile w ogóle, nie prowadziliśmy mszy w parafialnym kościele.

Chciałyśmy (dh Monika i ja) podziękować wszystkim, którzy włączyli się w przygotowania do rajdu (sprzątanie podczerwieńca) i wszystkim tym, którzy byli na rajdzie :D

Komentarze

Popularne posty